Wstałam odrzucając kamienie, które przygniatały moje nogi. Chwyciłam róg stojącego niedaleko stołu i podniosłam się. Syknęłam cicho, czując ból w lewej nodze. Rozejrzałam się.
- Mamo...? Tato?
Nikt nie odpowiedział. Byłam sama. Wokół mnie wznosiły się tumany kurzu i pyłu. Było cicho.
Skierowałam się w stronę wyjścia kuśtykając. Gdy wyszłam na zewnątrz, zobaczyłam gruzy. Niebo było szare, w powietrzu wyraźnie było czuć dym. Ruszyłam przed siebie, w poszukiwaniu mojego starego domu. Po długiej wędrówce znalazłam go. Jako jeden z nielicznych budynków stał niemal nienaruszony. Zmienił swoją barwę z żółtego na szary, dostrzegłam brak komina i wybitą szybę. Podeszłam do drzwi i powoli je otworzyłam.
- Jest tu kto? - zapytałam, lecz nikt mi nie odpowiedział.
Rozejrzałam się. Wszystko było zakurzone, szare, bez życia.
- Punko! – zawołałam.
Lecz jego także nie było. Ciekawe co się z nim stało. Mam nadzieję, że gdzieś się schował. To mały piesek, musi być przestraszony...
Weszłam na piętro. Zajrzałam do wszystkich pokoi w poszukiwaniu... kogokolwiek. Nie wiem czemu, ale wciąż miałam nadzieję, że kogoś znajdę. Gdy otworzyłam jedne z drzwi, zobaczyłam, że to mój pokój. Zrobiłam kilka kroków przed siebie i podeszłam do pianina. Cieszyłam się, że moje instrumenty były nienaruszone. Usiadłam przed dużym, czarnym, teraz nieco zakurzonym pianinem. Dotknęłam kilku klawiszy, a po chwili po wszystkich pomieszczeniach rozeszła się muzyka.
Podczas grania ogarnął mnie smutek. To mój przyjaciel był autorem tej melodii, a także tekstu piosenki. Poza tym, poczułam pustkę, jakby brakowało jeszcze kogoś.
Gdy skończyłam grać, moje palce pogłaskały klawisze. Siedziałam chwilę w zamyśleniu. Może znajdę kogoś, kto zechce mi pomóc? Może ktoś pomoże odszukać mi rodziców i przyjaciela?
Zeszłam na dół kierowana głodem. Postanowiłam tu zostać, w końcu to mój dom. Kiedy byłam w drodze do kuchni zatrzymałam się, widząc postać stojącą przed domem. Powoli podeszłam do okna, a wtedy ten ktoś odwrócił się w moją stronę. Była to dziewczyna, głowę przykrytą miała kapturem jasnej kurtki. Przez chwilę patrzyłyśmy na siebie przez szybę, po czym otworzyłam drzwi, by mogła wejść.
<Lydia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz