- Miałeś czekać w samochodzie! - wydarłam się na niego jednocześnie rzucając nożem
- Powiedzmy łagodnie, że się zepsuł - zaśmiał się
- Właśnie mój ukochany Alfred wylądował w głowie jakiegoś kolesia, a ty bawisz się w najlepsze!
- Załatwię ci nowy - wywrócił oczami i biegł dalej
Bez samochodu daleko nie zajdziemy. Kim do cholery są ci ludzie?! Jeżeli w ogóle są ludźmi. Co chwila sprawdzałam czy Susan nadąża, ale ani na chwilę nie została w tyle. Odwracając się z powrotem uderzyłam w coś twardego - Theo
- Czemu się zatrzymałeś? - zdziwiłam się i dopiero zauważyłam co znajduje się przed nim
Cały tłum Cieni, no świetnie! Lepiej być nie mogło! Theo wyjął zza kurtki M4A1
- Serio?! - zawołała Susan - Cały czas miałeś broń?!
Theo zaśmiał się pod nosem. Nie da rady sam, a moje noże ukryte w butach, w przednich i tylnych kieszeniach spodni, za pasem, w kieszeni kurtki, w kieszonce w bluze i cała reszta wylądowały w ciałach tych dziwacznych ludzi. Wrócę po moje dzieci! Zwłaszcza po Alfreda!
Staliśmy blisko siebie stykając się plecami. Theo ani na chwilę nie przerywał strzałów
- Co robimy? - spytał - Długo nie dam rady
Jest wyjście.
- Zatkajcie uszy - powiedziałam szybko
Nie sprawdzając czy wykonali moje polecenie krzyknęłam. Mój głos rozniósł się po mieście, a razem z nim dźwięk pękających szyb. Przeciwnicy padli na ziemie trzymając się za głowy, jednak szybko zaczęli się podnosić
- Biegiem! - zawołałam i ruszyliśmy w stronę bazy
~~
Byliśmy już wystarczająco daleko, żeby zwolnić. Dlaczego się nie udało? Kilka razy sprawiłam, że ludzie tracili słuch lub nawet umierali, a teraz? Nie panuję nad swoją mutacją...
- Lydia, ona nie może iść do bazy. Uznają ją za szpiega - powiedział Theo
Ma rację. Pójdziemy do mnie - nie mówiłam tego na głos wystarczyło pomyśleć, żeby Theo wiedział o co chodzi.
Moje mieszkanie nie było daleko, chociaż zdecydowanie wolałam to w bazie no ale trudno.
- Czuj się jak u siebie - powiedziałam do Susan rzucając bluzę na łóżko - Theo wrócisz po moje noże? - zrobiłam błagalny wzrok
Wywrócił oczami, ale koniec końcem i tak po nie poszedł
- Co tu się dzieje? - spytała Susan siadając koło kominka
- Nie wiem, ale na pewno się tego dowiem. Mam doświadczenie w szpiegowaniu - uśmiechnęłam się - Teraz musimy zadecydować co z Tobą. Możesz tutaj zostać ze mną, obok mieszka Theo, więc będziesz pod stałą ochroną, albo możesz udać się do OSWE czego chyba nie polecam, bo pierwszymi podejrzanymi będzie pewnie DRK - skrzywiłam się
< Susan? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz