wtorek, 2 lutego 2016

od Christophera - CD Natashy

Pustka.
Wszech obecna, nieustępliwa i natrętna niczym głodna osa, zalała z nieskrywaną satysfakcją, wyczerpany umysł mężczyzny.
Świat na około przestał grać jakiekolwiek rolę.
Cunningham udając roślinkę, ruszał ciałem w takt miarowego hamowania i przyśpieszania niezidentyfikowanego pojazdu.
Furkot silnika.
Łapczywy oddech.
Huk strzałów.
Dopiero wściekły głos Luki, wyrwał Christophera z niemego odrętwienia. W pierwszej chwili Cunningham chciał biec i schować się za plecami drugiego zastępcy, jednak Doktor L... tfu... Natasha, pchnęła go na zimną podłogę ciężarówki.
Czuł się słaby i wypompowany, niczym świeżo zdarta skóra rozwieszona jak pranie by pomiatał nią lodowaty, oraz pozbawiony litości, wiatr.
Noga w której wciąż tkwił pocisk zupełnie mu zdrętwiała.
Zdawało się, że stracił, znacznie więcej krwi niż początkowo mógł przypuszczać.
- Zgubiłem Gwiazdę Polarną. Wiesz może czemu umarła?- głos mężczyzny brzmiał niczym skrzypiąca podłoga.
Sponiewierana na kształt papierka po słodkim cukierku, Natasha obrzuciła go zirytowanym spojrzeniem. 
- Byłabym wdzięczna, gdybyś choć raz gadał z sensem.
- Sensem...?- powtórzył Christopher smakując słowo i usilnie starając się przypomnieć jego znaczenie. Zastanawiał się długo, czy może ma to jakiś związek ze snem, albo sentencją, jednak nie wpadł na żaden odpowiedni trop. Dopiero kiedy strzały umilkły, Cunningham wygrzebał dobrą definicję.- Ah, no przecież! Sens! Więc... Sądzę... że... jesteś...- niestety Christopher nie zdążył dokończyć, bo oto drzwi ciężarówki otworzyły się i czyjeś ręce pomogły im wstać, po czym wyprowadziły na zewnątrz.


Cunninghama nie interesowały jednak walające się wszędzie trupy, wielki robot z dymiącym jeszcze działkiem, czy nawet masa samochodów z logo OSWE. Mężczyzna uparcie wpatrywał się za to w wschodzące słońce, nadające niebu brzoskwiniowy odcień. Tak rzadko ciepły blask przebijał się przez warstwy ciemnych chmur.
Ktoś do niego podbiegł i zarzucił Christopherowi na ramiona czerwony kocyk.
- Wiesz czemu umarła? Gwiazda Polarna...
- Jest pan w olbrzymim szoku! Proszę iść za mną! Proszę się uspokoić! Proszę oddychać! Proszę wciąż mówić! Proszę nie zasypiać! Proszę uważać na nogę!- zapiszczał jakiś mały knypek i razem z ubranym na czarno dryblasem próbowali zaprowadzić Cunninghama do jednego z samochodów. Nagle jednak niczym z podziemi, wyrósł przed nimi wściekły Luka.
Z nosa sączył mu się katar, twarz miał mokrą od potu, a oczy przekrwione. Jego oddech, zaś świszczał jak lokomotywa. Mężczyzna starał się coś powiedzieć, ale Christopher gwałtownie mu się wciął.
- Wyglądasz kwitnąco, przyjacielu!
To że Luka zareagował na te słowa, uderzając Cunninghama w głowę bronią, zupełnie go nie zdziwiło.
Ponownie stracił przytomność.
_______

Po przebudzeniu Christopher nie czuł zupełnie nic.
Ani bólu.
Ani nawet własnego ciała.
Jakby stał się nagle niematerialnym bytem.
Czyżby umarł?
Nie, chyba jednak nie, bo inaczej siedząca przy jego łóżku Natasha również musiała by być trupem, a tego nie mógł sobie wyobrazić.

<Są w szpitalu jakby kto pytał. C: >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz