sobota, 20 lutego 2016

od Susan - CD Lydii

Nie byłam pewna, ale jednak coś mi mówiło, że mam jej zaufać. Patrzyłam przez chwilę w jej oczy, wpatrywała się we mnie. 
-Dobrze – powiedziałam.
Złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła za sobą. Zaczęłyśmy biec między gruzami zawalonych budynków. Popiół zaczął powoli opadać, widoczność się poprawiała. Zastanawiałam się, gdzie mnie prowadzi, ale czy to ważne, gdy goni nas grupa wrogo nastawionych ludzi?
Przeskakiwałyśmy nad kamieniami i przechodziłyśmy pod słupami elektrycznymi. Czasem wydawało mi się, że słyszę kroki, że ktoś za nami biegnie. Po pewnym czasie okazało się, że miałam rację. Przed nami pojawił się wysoki chłopak o jasnych włosach i oczach. Cofnęłam się kilka kroków. Lydia widząc to odwróciła się do mnie.
-Spokojnie, to Theo – powiedziała.
-Są -blisko, nie mamy czasu – powiedział Theo.
Byłam zdezorientowana. Kim są ludzie, którzy nas gonią? Po co jesteśmy im potrzebni? Nie rozumiałam tego.
Z zamyślenia wyrwała mnie Lydia, która znów pociągnęła mnie za nadgarstek. Znów biegliśmy przed siebie, za prowadzącym nas Theo. Po chwili poczułam, jak ktoś ciągnie mnie za tył kurtki. Ściągnęłam ją i nadal biegłam przed siebie. Co tam kurtka, życie ważniejsze. Biegłam za Lydią i Theo. Czułam krew krążącą w moich żyłach. Poczułam, że muszę się zatrzymać, muszę się odwrócić. 
Zrobiłam to i zobaczyłam człowieka, który chciał rzucić się na Lydię. Skoczyłam na niego i powaliłam na ziemię. Krzyknął widząc moje oczy zmieniające barwę na żółty. Nie miałam siły robić mu krzywdy, więc ogłuszyłam go kamieniem i ruszyłam dalej, za Lydią i Theo.

<Lydia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz