Mozolne uderzenia serca.
Świszczący oddech.
Ciche buczenie olbrzymiej aparatury.
Woda kapiąca miarowo z źle zakręconego kranu.
Wyczerpany umysł Christophera starał się uporczywie ułożyć jakiś spójny obraz z odebranych bodźców, zaczynając od tych dźwiękowych, jednak niespodziewanie przerwał mu ciepły głos Natashy. Pełen bieli, ostrego światła oraz zapachu środków do dezynfekcji, pokój stał się nagle zupełnie nieistotny. Dla pół przytomnego mężczyzny liczyła się wówczas jedynie ona. Rudowłosa kobieta pochylająca się nad Cunninghamem i ściskająca delikatnie jego rękę.
- Niech nie zabijają królików... To chomik... Mówię ci przecież, że chomik. Widziałem jak rozmawiał z tym prawnikiem. Uwierz mi... Tylko ty...
Natasha uśmiechnęła się lekko.
- Najwyraźniej już wróciłeś do normalności.- Miękkim ruchem poprawiła włosy, które przykleiły się Christopherowi do czoła.- Bardziej niepokojące było by gdybyś zaczął nagle mówić z sensem.
- Gwiazda Polarna nie żyje. Zabili ją, a teraz zajmą się królikami. Muszę im pomóc! Ten chomik...- Cunningham gwałtownie poderwał głowę z poduszki, ale zanim zdołał wstać, gruby lekarz przyszpilił zastępcę do łóżka.- Natasha! Niech mnie zostawią! Niech zostawią! Natasha! Muszę ratować króliki...- Wystraszona pielęgniarka nabrała czegoś do strzykawki, po czym wpuściła jej zawartość do krwiobiegu Christophera.
Mężczyzna miotał się jeszcze chwilę krzycząc, nim z powrotem opadł na białą puchatą poduszkę.
- Natasha... zbliż się... muszę ci coś powiedzieć...- Zdezorientowana kobieta, która na czas akcji personelu medycznego, stanęła z boku, teraz ponownie usiadła obok powoli tracącego świadomość Cunninghama i przysunęła swoją twarz do jego.- Pamiętaj... nigdy nie ufaj chomikowi. Lordowie będą cię wspierać. Wystarczy, że pozbędziesz się głośników. Ten budyń powinien wystarczyć.- Natasha chciała się już odsunąć, gdy nagle, Christopher lekko chwycił ją za nadgarstek. Kobieta skamieniała.- Prosiłaś mnie wcześniej o powiedzenie czegoś sensownego, więc teraz spełnię twoje życzenie.- W mężczyźnie niespodziewanie obudziła się druga część osobowości i ku wielkiemu zaskoczeniu całej społeczności zamieszkującej umysł Cunninghama, postąpiła inaczej niż zazwyczaj.- Jesteś piękna i... niezwykle silna i... ja...
Niestety Christopher nie dokończył myśli, bo oto lek zaczął działać, a jego świadomość ponownie odpłynęła w niebyt.
~Miesiąc później~
Głośne ujadanie Basila wyrwało Cunninghama ze snu o latających posiłkach w proszku, które razem z jego asystentką kupiły nowy samochód. Mężczyzna przetarł oczy i wyciągnął się na łóżku, przy okazji zrzucając stertę niewyprasowanych ubrań.
- Zaraz oddam tą kasę, tylko namaluj portret!- Wrzasnął Christopher, co w jego języku oznaczało: "Już cię wypuszczę, ale przestań szczekać."
Głośno ziewając, mężczyzna dosłownie zwlókł się z posłania i manewrując między górami rzeczy wszedł do przedpokoju. Minęła długa chwila pełna szarpania klamką nim zorientował się, że wcześniej należy jeszcze przekręcić klucz w zamku. Basil niczym szczęśliwe dziecko wybiegł z mieszkania na metalowe schody.
- Wróć za jakieś dziesięć metrów.- Christopher jeszcze raz ziewnął, po czym zamknął drzwi. Następna część dnia upłynęła mu na postępowaniu zgodnie ze wskazaniami robota, którego uprzednio poinstruowała jego asystentka. Miał właśnie zjeść podwieczorek w postaci szklanki wody z zawartością srebrnej saszetki, gdy nagle zadzwoniła Janet.
- Pani Cunningham, właśnie dostałam wiadomość z przypomnieniem od Pańskiego ojca, że dziś wieczorem odbywa się rodzinna kolacja w restauracji Zjednoczona Europa. Garnitur jest w pokrowcu nr.3 w mahoniowej szafie. Prześlę robotowi bardziej szczegółowe informacje. Życzę miłego dnia, oraz udanego spotkania.
Christopher poczuł, że robi mu się słabo na myśl o ojcu.
Ciężką atmosferę przeszył jednak dźwięk domofonu. Cunningham otwierając drzwi spodziewał się sąsiadki, ale zamiast tego jego oczom ukazała się Natasha.
- Słyszałam, że zostaniesz na zwolnieniu jeszcze przez tydzień i...
Christopher jednak wpadł jej w słowo.
- Rany, nie zawrzałem, że jesteś taka niska- mimo miny jaką zaserwowała Natasha, Cunningham kontynuowała dalej.- Chomik nas obserwuje. Słyszałaś co z królikami?- Mężczyzna chciał już wrócić do mieszkania, gdy nagle jego racjonalne myślenie przebudziło się z zwyczajowego stanu odrętwienia i podrzuciło pewien pomysł.- Natasha, pójdziesz ze mną na kolację?
<Zgódź się, zgódź. ♥♥♥ >